Fabryka papieru

Posted on 14 listopada 2021Możliwość komentowania Fabryka papieru została wyłączona

Była największym spośród 17 zakładów papierniczych działających w regionie przed 1945 r. Po wojnie niemal każdy janowiczanin miał w rodzinie lub wśród znajomych kogoś, kto pracował w Fabryce Papieru.

Ostatnim przedwojennym właścicielem była spółka Schlesiche Cellulose und Papierfabriken Ewald Schoeller & Co, której głównym udziałowcem był wpływowy przemysłowiec Ewald Schoeller. Produkowano tu wówczas ok. 40 ton papieru dziennie. 

Po wojnie produkcję uruchomiono dość szybko, bo już w listopadzie 1945 r. Zakład był początkowo częścią Jeleniogórskich Zakładów Papierniczych, później – Janowickich Zakładów Papierniczych, a ostatecznie, od 1972 r. – Karkonoskich Zakładów Papierniczych. Produkowano tu głównie papier pakowy, przebitkowy, podłoża do parafinowania i bibułę butelkową. 

Fabryka zatrudniała swojego ślusarza – spawacza, który odpowiadał za stan techniczny maszyn i urządzeń produkcyjnych, stolarza, zajmującego się drewnianymi elementami maszyn oraz konserwacją elementów wyposażenia typu drzwi czy okna, szlifierza ostrzącego noże do przekrawaczy  i gilotyn, elektryka, który nadzorował eksploatację urządzeń elektrycznych, mechanika samochodowego. Osobny dział stanowiła administracja, gdzie zatrudniony był np. gotowacz napoi – osoba odpowiedzialna za przygotowywanie pracownikom napoi oraz posiłków regeneracyjnych.

Janowicka papiernia to nie był jedynie obiekt przemysłowy. Miała swoje  przedszkole (budynek dzisiejszego Pałacyku  w Trzcińsku), stołówkę, świetlicę gdzie organizowano zabawy, bibliotekę, łaźnię, sklep.  Na terenie zakładu funkcjonowała własna straż pożarna. Jako jeden z pierwszych zakładów tego typu posiadał swój własny ośrodek wypoczynkowy w Pogorzelicy. Działał nawet przyfabryczny klub sportowy JKS Janowice. 

W latach 80-tych sytuacja firmy była coraz gorsza, a podejmowane próby ratowania zakładu nie przyniosły zamierzonych rezultatów i z końcem kwietnia 1991 r. fabrykę zamknięto. W marcu 1992 r. zakład przekazano Fundacji Brata Alberta, która chciała ponownie uruchomić produkcję, próba ta zakończyła się jednak niepowodzeniem.

Relacja własna Alicji Kozak

W dniu, w którym mieli zburzyć komin fabryczny, wokół terenu dawnej fabryki zgromadziło się bardzo dużo osób. Ja miałam szczęście: blisko tego miejsca mieszkała moja rodzina, więc mogłam obserwować całe wydarzenie stojąc razem z wujostwem i kuzynami na dachu szopki na ich podwórku. 

Był z nami człowiek z  kamerą video, więc prawdopodobniej jest wśród nas ktoś, kto ma wszystko zapisane na taśmie. 

Pamiętam huk. Komin osiadł,  ale nie przewrócił się zupełnie. Pomyślałam sobie wtedy, że wygląda to jakby walczył o przetrwanie. Kiedy ostatecznie runął na ziemię poczuliśmy się wszyscy trochę dziwnie. 

Nagle zabrakło w naszym krajobrazie bardzo charakterystycznego punktu. Nie wiedziałam wówczas, że wszystko to działo się na potrzeby filmu „Weiser” w reżyserii Wojciecha Marczewskiego.

1999 r.

Relacje audio Zygmunta Bajka
Ze zbiorów Łukasza Dudziaka
Ze zbiorów Łukasza Dudziaka
Ze zbiorów Łukasza Dudziaka
Ze zbiorów Łukasza Dudziaka
Ze zbiorów Pawła Nowaka
Ze zbiorów Pawła Nowaka
fot. Alicja Kozak